Geoblog.pl    gutki    Podróże    Chiny-Tybet 2009    Dzielnica muzlumanska, Meczet, Swiatynia Fayuan
Zwiń mapę
2009
27
sie

Dzielnica muzlumanska, Meczet, Swiatynia Fayuan

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7546 km
 
Postanowilismy wybrac sie do dzielnicy muzulmanskiej zamieszkiwanej przez mniejszosc etniczna chinczykow Hui. Generalnie fajnie zobaczyc chinskiego muzulmanina ;)

Odwiedzilismy meczet, ktory troche nas zaskoczyl bo wyglada zupelnie tak samo jak wszystkie inne "zabytki" w tym miescie. Jesli byliscie juz w Zakazany Miescie reszta architektory na pewno Was nie zaskoczy ;) wstep do meczetu 10 RMB/os. Szczerze mowiac nie ma tam nic ciekawego ale na pewno nie ma tez turystow! raczej rzadko kto sie tam zapuszcza wiec mozna spokojnie poobserwowac toczace sie tam religijne zycie. Udalo nam sie trafic na lekcje czytania koranu po arabsku w wykonaniu starszych chinczykow. W salce na terenie meczetu kilkunastu "uczniow" naprawde dzielnie staralo sie powtarzac zdania za swoim nauczycielem, jednak roznica dialektow nie wrozyla szybkiej nauki. Pomimo tego wszyscy switnie sie tam bawili a my oczywiscie wraz z nimi :)
Meczet podzielony jest na czesc dla mezczyzn oraz dla kobiet. Wchodzenie do niektorych sal wymagalo powtwierdzenia tozsamosci religijnej. My oczywiscie starlismy sie zagladac gdzie tylko sie da i tak natrafilismy na salke gdzie pewien chinczyk wraz z chinka grali od tak w pin ponga :) Teren meczetu to chyba ostatnie miejsce w ktorym mozna pomyslec o stole do pin ponga, a jednak ;) Dzieki temu Krzysiek calkiem przypadkiem zrealizowal swoje male marzenie: Wstep do meczetu 10 RMB, zagrac z chinczykiem w Pekinie w ping ponga, BEZCENNE :)

Nastepny cel jaki wyznaczylismy sobie tego dnia to Swiatynia Fayuan. Jest ona oddalaona kilkanascie minut pieszo od meczetu. Jednak pomimo otwartej bramy uslyszelismy od straznika iz swiatynia jest juz zamknieta. Tym razem nie dalismy za wygrana. Wyciagnelismy nasz magiczny slownik z rozmowkami ktory dostalismy od Michala i Agi (dzieki Wam wielkie tu w chinach jest on na wage zlota :), i zaczelismy przekonywac pana straznika zeby wpuscil nas do srodka :) Jak tylko uslyszal ojczysty jezyk od razu sie usmiechnal i zmienil zdanie. I tak klasztor pelen mnichow kszatajacych sie swobodnie po dziedzincu, stal sie tylko do naszej dyspozycji. Choc wiekszosc oltarzy byla juz przeslonieta to trzeba przyznac ze spokoj i wyjatkowa atmosfera, ktora odnalezlismy w centrum tak wielkiej aglomeracji na dlugo pozostanie w naszej pamieci :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
gutki

Asia i Krzysiek
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 33 wpisy33 48 komentarzy48 24 zdjęcia24 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.08.2009 - 29.09.2009