Geoblog.pl    gutki    Podróże    Chiny-Tybet 2009    Swiatynia Nieba, Parlament, Zakazane Miasto, Swiatynia Lamy...
Zwiń mapę
2009
23
sie

Swiatynia Nieba, Parlament, Zakazane Miasto, Swiatynia Lamy...

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7546 km
 
Ostatnie trzy dni uplynely nam na intensywnym zwiedzaniu :) zaliczylismy podstawowe dla kazdego turystyty miejsca czyli Swiatynie Nieba, Parlament CHRL, Plac Tiannanmen, Zakazane Miasto i Swiatynie Lamy :) ale nie tylko...

Swiatynia Niebia jest dosyc spora i na jej zwiedzenie trzeba sobie zarezerwowac ok 4 godzin. Wszystko jest rzeczywiscie ladnie odrestaurowane, jednak do wielu budynkow nie mozna wejsc, a mozna jedynie poogladac zza metalowej bramki rekwizyty w nich umieszczone. Jesli ktos sobie wyobraza chinskie zabytki jako urokliwe miejsca we wnetrzu ktorych mozna sie przechadzac, rozmyslajac nad dawnymi epokami i chinska kultura to grubo sie myli! :) wszedzie sa niezliczone tlumy turystow wsrod ktorych ciagle nalezy sie przepychac aby zrobic jakiekolwiek zdjecie. Na kazdym kroku atakuja rowniez sprzedawcy rozmaitych rzeczy, od obrazow po zegarki :) Wreszcie zaczynasz lapac sie na tym ze nawet boisz sie dotknac cokolwiek lub z czegokolwiek skorzystac bo myslisz ze za wszysko trzeba zaplacic! :) W Swiatyni Nieba spokojniej robi sie dopiero pod koniec dnia. Wtedy warto przespacerowac sie po otaczajacym ja parku. Roslinnosc nie jest moze szalowa ale za to mozna spotkac ludzi cwiczacych tai-chi, wowczas rowniez turysci znikaja a park nalezy do tubylcow ktorzy spedzaja tam wieczory. W calym tym zwiedzaniu najbardziej i tak podobal nam sie koncert 4 chinskich muzykow grajacych na tradycyjnych instrumentach ktorych spotkalismy tuz przed wyjsciem z parku i co najbardziej zadziwiajace nareszcie nie musielismy za cos placic! ;) (Wejsciowka 35 RMB, nie ma znizek!)

Chinski Parlament generalnie nas nie zachwycil, typowo komunistyczny budynek. Wszysko w marmurze i krysztalowe zyrandole. Zobaczyc mozna zaledwie kilka sali bocznych i glowna sale posiedzen. Na szczescie tu honoruja studenckie karty ISIC i wowczas placi sie jedynie 15 RMB.

Przemieszczanie sie po Placu Tiannanmen do najlatwiejszych nie nalezy. Aby dostac sie do glownych atrakcji tam rozmieszczonych trzeba przedrzec sie przez kilka tuneli, bramek i kontroli policynjych, nie wspominajac o przejsciach dla pieszych na ktorych wszyscy maja nas gleboko ;) Muzeum Historii i Rewolucji jest w remoncie, chyba ze nie odkrylismy jakiegos tajnego przejscia ktore do niego prowadzi ;) Wielkiego Trupa (zakonserwowanych zwlok Mao w Mauzoleum) jeszcze nie ogladalismy gdyz otwarte jest tylko do 12.00, bo potem wjezdzaja z nim z powrotem do lodowy :-/ my z reszta jeszcze sie nie przestawilismy i nadal chodzimy spac kolo 3.00 a wstajemy kolo 11.00 :) Przechodzac przez Plac trzeba po prostu darzyc do celu nie ogladajac sie za naganiaczami i sprzedawcami gadzetow z Mao (w kazdej postaci), ktorzy ciagle cos do nas mowia! :)

Zakazane Miasto jest rzeczywiscie ogromne i na jego dokladniejsze zwiedzanie trzeba poswiecic caly dzien. Godziny otwarcia 8.30-17.00. Bilet kosztuje 60 RMB i nie ma znizek! Mozna wziac sobie elektroniczny przewodnik w jezyku polskim ktory kosztuje 40 RMB, jednak glos ktory w nim slyszymy do Polki na pewno nie nalezy! :) i generalnie trzeba przyzwyczaic sie do relacji z chinskim akcentem :) dlatego my wzielismy tylko 1 taki przewodnik a Krzysiu przekazywal mi relacje z niego na swoj sposob, co z jego fantazja bylo o wiele ciekawsze :) W Zakazanym Miescie rowniez nie ma jakichkolwiek urokliwych zaulkow aby choc na chwile oderwac sie od turystycznego zgielku! zrobienie sobie fotki bez tlumu ludzi w tle w jakimkolwiek miejscu graniczy z cudem :) i tu rowniez wiele sal jest zamknietych barierkami przez ktore przejsc nie mozna wiec zdjecia trzeba robic z zewnatrz! Jednak bez watpienia wielkosc miasta i odrestaurowane wielobarwne budynki robia wrazenie, po prostu dla spokoju sumienia trzeba to zaliczyc ;)

Dzis wstalismy nieco pozniej niz zwykle wiec zamiast Chinskiego Muru postanowilismy spedzic niedziele w swiatyni! :) Swiatynia Lamy to kolejne miejsce typowo przystoswane dla turystow. Wszystkie budynki i posagi sa pieknie odrestaurowane, a cala swiatynia (w ktorej podobno praktykuja tybetanscy mnisi) sluzy raczej temu aby chinski rzad mogl pokazac swoja "tolerancje religijna". Widzielismy tam jedynie chlopcow ubranych w bordowe koszule i czarne spodnie ktorzy maja byc chyba rzekomymi mnichami jednak zamiast sie modlic wykrzykiwali ciagle "No Photo!" :) za to jest duzo modlacych sie i palacych kadzidla tubylcow i chocby dla tego warto tu przyjechac. Poza tym jest sporo posagow Buddy, a najwieksze wrazenie robi ten 18-metrowy! transportowany z Tybetu przez 3 lata! Na pewno mozna odnalezc tu wiecej spokoju niz w innych turystycznych miejscach i naszym zdaniem warto tu wpasc! Dwie godzinki wystarczaja a wstep kosztuje 25 RMB, oczywiscie nie ma znizek! :) Najmilszym akcentem bylo spotkanie prawdziwego tybetanskiego mnicha ktory rowniez byl tu tylko przejazdem :) jednak od razu bylo to po nim widac gdyz szczerze sie do nas usmiechal i byl bardzo przyjazny, czuc bylo zupelnie inna energie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
magdah
magdah - 2009-08-24 07:14
Witajcie! Ja jeszcze raz w sprawie poruszonej przez Lukasza. Czy to znaczy, że w ogóle nie macie permitu? Ja byłam w Chinach dwa lata temu i zrezygnowaliśmy z podróży do Tybetu właśnie w związku z tym ,że mieliśmy trudności z dostaniem permitu - nie dość,że nikt w Xian dokładnie nie wiedział gdzie należy go załatwić, to jeśli już - trrzeba było czekać na permit z 5-6 dni ( teoretycznie 3 dni robocze). W końcu zrezygnowaliśmy z wyjazdu, także dlatego, bo nasłuchaliśmy się o wysadzaniu turystów z pociągu i innych nieprzyjemnościach. Podobno najtaniej z permitem jest załatwić go przez tybetańską agencję turystyczną, a odebrać go można w dowolnym mieście - no, ale o tym dowiedziałam się dopiero po powrocie z Chin... Pozdrawiam , życzę powodzenia i czekam na dalsze relacje Magda
 
gutki
gutki - 2009-08-24 15:50
Witamy! :) jesli chodzi o pozwolenia zalatwiane przez tybetanczykow, to sprawa wyglada cenowo wlasciwie identycznie jak u chinczykow. Nasi znajomi korespondowali przez 3 msc z poleconym tybetanskim przewodnikiem z Lhasy, u ktorego ostateczna cena 6 dniowej podrozy po tybecie wynosila 1100 $!!! od osoby !!! Trzeba jednak miec na uwadze fakt iz korespodencja e-mailowa z Tybetem jest prawdopodobnie niezle przeswietlana wiec ceny musza byc identyczne do tych chinskich. Reasumujac jak do tej pory slyszymy same pesymistyczne opinie jednak oparte tylko na samych domyslach. Mamy nadzieje ze uda nam sie to zmienic :) wizy indywidualnej nie zalatwimy bo nie ma na to szans, wiec albo nas nie wpuszcza do pociagu, albo wysadza na granicy, albo bez komplikacji (moze przy pomocy kilku lapowek ;)) dojedziemy do Lhasy! :) a wtedy to juz z gorki ;) 3majcie kciuku! :) Pozdrawiamy!
 
Wujek Franiu
Wujek Franiu  - 2009-08-24 16:03
hej mordeczki :) miło przeczytać relacje z wyprawy :) powodzonka Wam życzę w ogarnięciu tego pozwolenia. czekam na dalsze wpisy :D pozdrawiam was serdecznie z władysławowa, gdzie już końcówka sezonu. :)
 
gutki
gutki - 2009-08-24 16:22
Wujku Franiu, dzieki wielkie! Po Wladku koniecznie rezerwoj bilet do Pekinu, obiecuje ze w kazdym klubie nie wazne czy jako Dj czy turysta bylbys tu prawdziwym bostwem ;D Pozdrow wszystkich chlopakow i dziolchy. Do uslyszenia wkrotce ;)
 
Wujek Mila
Wujek Mila - 2009-08-26 13:11
To może i ja jak się tam wybiorę to będę filmowcem rodem z Hollywood :-)?

Pozdrowienia Gutki !!
 
 
gutki

Asia i Krzysiek
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 33 wpisy33 48 komentarzy48 24 zdjęcia24 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.08.2009 - 29.09.2009